poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział VI czyli Niby wiadomo ale jednak nie

Wstałam z zamiarem udania się do „mojego” pokoju, bo byłam już zmęczona. Nagle poczułam, że moje stopy odrywają się od ziemi. Wszyscy na mnie spojrzeli. Nagle moje plecy przeszył okropny ból. Wokół mnie zaczął się tworzyć świetlne tornado. Nad moja głową zaś pojawił się symbol pioruna a wokół niego krążyły inne jak np.: trójząb, pochodnia, płomień, Kaduceusz [laska, wokół której był owinięty wąż], lira, sowa, jabłko, morska muszla, włócznia, łuk, głowa klaczy, butelka ewidentnie wina, młot i kowadło, wachlarz pawich piór i skrzydła. Ból w plecach był równie nieprzerwany od samego początku, lecz pomimo to poczułam, że mam jakąś władze. Jak się czuje, że może się poruszać rękoma tak ja miałam takie uczucie na plecach. Spojrzałam przez ramie. Z łopatek wyrastała mi para ogromnych śnieżno białych....Skrzydeł! Wir, który mnie otaczał podnosił się i tak jak na początku sięgał mi do pasa tak teraz podchodził do ramion. Spojrzałam przed siebie. Wszyscy na mnie patrzyli w osłupieniu włączając w to Chejrona. Tyle udało mi się dostrzec zanim wir przesłonił mi widok. Nie czułam nic niezwykłego w jej wnętrzu. Nagle wszystko zniknęło. Moje stopy z powrotem dotknęły ziemi, a wir zniknął. Spojrzałam po sobie. Moje ubrania zmieniły się w tunikę koloru krwi ze złotymi zdobieniami a na nogach miałam staro greckie sandały w kolorze srebrnym. Włosy też miałam inaczej spięte. Nie mogłam zobaczyć, jak, ale czułam, że cos się z nimi zmieniło. Spojrzałam na pozostałych. Oni zaś patrzyli na mnie z wytrzeszczonymi oczami a niektórzy nawet z rozdziawionymi ustami. Nadal panowała cisza. Po chwili jednak odezwał się Chejron.
- Caroline zostałaś uznana. A teraz zakończmy to ognisko. Proszę rozejdźcie się teraz do swoich domków.- Powiedział, po czym sam skierował się do Wielkiego Domu. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Nad moją głowa pojawił się znak pioruna, czyli Zeusa a wokół niego krążyły pozostałe atrybuty bogów z rady 12. Ciekawe. Zostajesz wybrany przez jednego boga, ale i tak widzisz znaki reszty bogów. Bardzo ciekawe. No dobra, ciekawość, ciekawością, ale chciałabym spróbować jak się lata. Boże, jaka ta szata jest nie wygodna! Dobra trudno. Bardzo powoli pierwszy raz machnęłam skrzydłami. Moje stopy na chwilkę oderwały się od ziemi.  Ok., Czyli podstawy opanowane. Machnęłam jeszcze raz, tym razem mocniej. I jeszcze raz i kolejny. Wisiałam już ponad osiem metrów nad ziemią, miarowo poruszając skrzydłami. Dobra to teraz nauczmy się kierować. Wciąż przebierając w powietrzu pochyliłam tułów do przodu. Teraz, gdy machałam skrzydłami jednocześnie leciałam przed siebie. Skręcanie było równie proste, ponieważ wystarczyło odpowiednio przenieść ciężar ciała. Latałam tak z godzinę. Była już ciemna noc, a księżyc wisiał wysoko na niebie, gdy moje stopy znów dotknęły ziemi. Mimo iż latałam bardzo szybko i z wieloma zakrętami czy sztuczkami, ani jedno pasmo włosów nawet się nie poruszyło. Zadziwiające. Dobra nieważne. Nie chciało mi się jeszcze wracać, więc udałam się nad jezioro, które spostrzegłam w głębi lasu. Drepcząc sobie powoli w stronę mojego celu, rozmyślałam nad ostatnimi wypadkami. Gdy doszłam do śmierci mamy znów ogarnął mnie przeraźliwy smutek. Na co dzień czułam lekką melancholię z nią związaną, lecz starałam się ją tłumić i niczego po sobie nie pokazywać, jednak teraz…. Poczułam się tak jakbym dopiero sobie uświadomiła, co się z nią stało. Nawet nie zauważyłam, kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć strumienie gorzkich łez. Nagle przestałam mieć ochotę na jakiekolwiek wycieczki. Marzyłam w tym momencie tylko o znalezieniu się w łóżku. Biegłam jak szalona do Wielkiego Domu. Łzy bardzo mi rozmazywały drogę, lecz jakoś dotarłam do werandy. Tam na moje nieszczęście wpadłam na kogoś. Przez to, że miałam rozmazany obraz nie widziałam, kto to. Dla mnie był w tamtej chwili tylko dużą, rozmytą, czarną plamą. Jako urodzona niezdara oczywiście musiałam spaść z tych trzech schodów i walnąć głową o ziemię. Przez chwilę leżałam tak trochę ogłuszona, lecz po chwili ostrożnie podniosłam się do siadu. Postać, na którą wpadłam szybko podeszła do mnie.
- Nic ci nie jest? Mocno walnęłaś.- Usłyszałam czyjś cichy głos tuż nad uchem.  Znałam ten głos.
- T-tak nic mi się nie stało- powiedziałam przez łzy. Nagle poczułam potrzebę bliskości innej osoby. Niewiele myśląc obięłam szyję tej osoby i wtuliłam się w nią. Mimo iż poczułam, że zaskoczyłam tajemniczego osobnika, nie odsunął się a wręcz przeciwnie, przytulił mnie jeszcze bardziej. Siedzieliśmy tak z dobrą godzinę zanim się, jako tako uspokoiłam. Po upływie tego czasu ostrożnie odsunęłam się do nieznajomego. Wreszcie mogłam zobaczyć, kto mnie musiał niańczyć przez ostatnią godzinę.

- Już się lepiej czujesz?- spytał, lecz ja nie mogłam odpowiedzieć, bo nie spodziewałam się że to będzie……

Wiem rozdział króciutki ale jestem na wyjeździe. Dedykuję go Lisie Lis (Marcie), Mizuki Harusawie i Aice'san (Klaudii). Zaprzaszam do komentowania i w ogóle ;) Pozdereczki

środa, 8 lipca 2015

Rozdział V czyli Jak rozwiązać problem innych i samemu mieć problem?





Obudziły mnie odgłosy walki. A właściwie to podwórkowej bójki, w jakiej to nie jednej takiej brałam udział. Podeszłam do wielkiego okna na zachodniej ścianie błękitnego pokoju, w którym spałam. Za nim dwóch chłopaków lało się pięściami. Nagle w jednym z nich rozpoznałam Marka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakichś ubrań na zmianę, bo nie chciałam wyjść w tych poplamionych krwią i nadal wilgotnych ciuchach. Znalazłam jakieś jeansy i pomarańczową obozową koszulkę. Szybko się w nie przebrałam i wyszłam z pokoju. Stanęłam na długim korytarzu pierwszego piętra. Przed sobą miałam barierkę, która ciągnęła się z prawej do schodów przy ścianie a z drugiej łączyła się ze ścianą. Zeszłam po schodach, i wyszłam przed dom. Wokół walczących zebrał się już tłum gapiów, ale nikt nie próbował ich rozdzielić.
- Ja cię zabiję- warknął Mark po wyprowadzeniu celnego lewego sierpowego w twarz… PERCEGO?!
- Chyba prędzej ja ciebie- odparł tamten po mimo cieknącej mu z nosa krwi. Wyprowadził cios lewą ręką kierując ją na śledzionę przeciwnika. Ten odsunął się a, Percy poleciał do przodu, ciągnięty siłą, z jaką wyprowadził cios. Stracił równowagę i opadł na kolana, lecz zaraz potem poderwał się z ziemi, jednocześnie robiąc zwrot w stronę uśmiechniętego przeciwnika.
- Zaraz powybijam ci wszystkie zęby z tej twojej kretyńskiej gęby!- Wrzasnął krwawiący wciąż chłopak.
- Taa już to widzę- odparł mój brat, unikając kolejnego ciosu, a przy okazji wyprowadzając cios kolanem w klatkę piersiową Percego. Ten skulił się, lecz, nie na długo już po chwili chłopcy targali się za ubrania, i wyprowadzając sobie nawzajem ciosy. Tłum jak jedno stado otoczył ich i kibicował swoim faworytom, lecz nikt nie próbował ich rozdzielić. Przecisnęłam się przez zwarty szyk ludzi przede mną, pomagając sobie łokciami. Gdy stanęłam na przedzie, Mark właśnie wyprowadził celny cios w bok przeciwnika.
- Stop! Przestańcie w tej chwili!- Krzyknęłam, lecz moje słowa zagłuszył ryk tłumu. Niewiele myśląc wbiegłam pomiędzy walczących. Zanim udało mi się ich rozdzielić, również zostałam poszkodowana. Miałam podbite oko, krwawiącą rękę oraz mnóstwo siniaków. Nie zwracał jednak na nie uwagi, bo ważniejszą rzeczą było uspokojenie walczących.
- Już spokojnie- powiedziałam wciąż stojąc pomiędzy chłopcami, zapobiegając dalszej bitce. Odwróciłam się do tłumu- A wy, na co się gapicie?! Rozejść się w tej chwili!- Co dziwne posłuchali. Po chwili ostatni z maruderów, narzekających na przerwanie tak dobrej zabawy, oddalili się w tylko im wiadomych kierunkach.
- A teraz wyjaśnijcie, o co poszło- poprosiłam prowadząc chłopców do Wielkiego Domu.
- Ech no tak po prawdzie to poszło o ciebie. A dokładnie o to, że ON cię macał- akcentując on, posłał mordercze spojrzenie Percemu.
- Dobrze. A ty Percy? O co twoim zdaniem poszło?- Spytałam, bo najważniejszą rzeczą w rozwiązywaniu kłótni jest poznanie obu stron konfliktu.
- No w sumie o to samo, lecz w pewnym Momocie walki chodziło mi też o to że twój brak całował się z moją dziewczyną!- Powiedział z mocą.
- Ale wtedy jeszcze nie byliście razem- odbił piłeczkę Mark.
- Ach tak? A skąd o tym wiesz? Do twojej wiadomości to wtedy już byliśmy razem!- Krzyknął Percy.
- To chyba jej o tym nie powiedziałeś, bo ona twierdziła, że owszem jesteście sobie bliscy, ale to nie to.- Odparł z cwanym uśmieszkiem Mark.
-Ty śmieciu! Kto ci pozwolił tak mówić!?
- SPOKÓJ!- Wrzasnęłam- Percy jak ma na imię twoja dziewczyna?
- Annabeth.- Odparł opadając na jeden z foteli stojących w salonie Wielkiego Domu. Na zachodniej ścianie pomieszczenia był kominek, a nad nim wisiała wypchana głowa geparda. Reszta ścian w pokoju była obita wygładziną, w kolorze brzoskwini. Wokół stojącego na środku stołu do..Ping-ponga? Cóż wokół tego właśnie mebla były poustawiane różne: krzesła, stołki, fotele, pufy i inne tego typu przedmioty. Mark opadł na jedną z puf a ja usadowiłam się na jednym z krzeseł. Gdy siadłam zapomniałam, że ręka mi krwawi, i pobrudziłam sobie ubranie.
- To teraz Mark wytłumacz mi, na jakiej podstawie sądzisz, że Percy mnie macał- spytałam, próbując jakoś opatrzyć to nieszczęsne ramie.
- Pamiętasz ten moment, kiedy byliśmy w altance naszego starego domu? I kiedy pod twoimi stopami wylądował słoik z Greckim ogniem?
- No pamiętam.- W sumie trudno zapomnieć pożar własnego domu. Cóż, ale życie to nie bajka, a ja nie mam zamiaru go tracić na smutek.
- Wtedy właśnie. Z resztą to ty powinnaś to najlepiej pamiętać.- Odparł wyciągając się wygodnie na swoim siedzisku.
- Ach pamiętam. Ale on mnie nie macał. On tylko uratował mi życie. To, że położy ręce na moich biodrach, wcale nie znaczy, że od razu mnie macał. Ale- to nie dokończając zdania wstałam podeszłam do zielonookiego który próbował nieudolnie zatamować krew nadal buchającą mu z nosa, i dałam mu z liścia- Jakaś kara mu się należy.- Dokończyłam. Ten złapał się za policzek i spojrzał na mnie z wyrzutem w oczach.
- No, co? Ja się szanuję i nie dam się macać. Komukolwiek.
- No, no siostra. Nie poznaję cię.- Uśmiał się niebieskooki.
- Dobra koniec tego gadania. Percy idziesz ze mną szukać Annabeth. A ty mój kochany bracie zostaniesz tu na razie, i odpoczniesz. Ok?- Nie czekając na odpowiedz, chwyciłam Percego za ramie i pociągnęłam w stronę drzwi. Dalej poszedł już sam. Przeszliśmy nie więcej niż dziesięć kroków, gdy dorwał nas Will.
- O Zeusie! Caroline, co ci się stało?! Podbite oko, krwawiąca ręka i masa siniaków. Dziewczyno jeszcze nie dawno ty się z łóżka szpitalnego nie mogłaś ruszyć, a już zaliczyłaś ucieczka i bójkę. A ty Percy to nie lepszy. Wydaje mi się, że masz złamany nos. Chodźcie muszę was opatrzyć.- Rozkazał.
- Nie Will. Nie możemy mamy ważną sprawę do załatwienia. Naprawdę to bardzo ważne. Obiecuję, że jak tylko ją załatwimy, przyjdziemy do ciebie. Proszę- Poprosiłam robiąc oczy kota, ze Shreka.
- Czy ja ci się kiedyś oprę?- Odparł odchodząc.
- Ok. Idziemy dalej.
- A..Ale jak ty to zrobiłaś? Will jeszcze nigdy nikomu nie odpuścił.
- Jenaś nie słodzi mi już tylko idź.- Warknęłam. Szliśmy w milczeniu. Po prawej mieliśmy ułożone w podkuwkę, różnej wielkości i koloru domki letniskowe, za którymi płynęła wartka rzeka. Po prawej zaś: Arenę, na której jacyś potężnie zbudowani chłopcy walczyli ze sobą, a wytapetowane dziewczyny przyglądały się im i chichotały, pawilon jadalniany, strzelnica, ścianka wspinaczkowa ociekająca lawą, podest z kukłami do ćwiczenia uderzeń i coś, co od razu mi się spodobało, czyli las. Na wprost było ogromne jezioro, z plażą. Na piasku wygrzewała się jakaś dziewczyna. Leżała na kocu, wystawiała twarz do słońca. Miała zamknięte oczy, a jej falowane blond włosy do łopatek lekko się poruszały na wietrze. Percy, gdy ją zobaczył przyspieszył kroku, żeby nie zostać w tyle zrobiłam to samo. Nie zauważyła nas. Percy stanął za nią i zakrył jej oczy rękoma.
- Zgadnij, kto to- spytał zmieniając głos na grubszy.
- Glonomóżdżek?
- Jak ty zawsze zgadujesz? I przestań mnie tak nazywać.- Powiedział udając urazę.
- Och nie dąsaj się- powiedziała i śmiejąc się pocałowała go w policzek. Boże zakochani. Masakra. Dobra koniec tych słodkości.
- Ty jesteś Annabeth- spytałam podchodząc do nich.
-Tak. Czegoś ode mnie potrzebujesz? – Spytała. Teraz zauważyłam, że ma stalowo szare oczy. Była córką Ateny, bo tylko ta jedne bogini miała szare oczy.
-Właściwie można to tak nazwać. Chciałabym z tobą porozmawiać. Na OSOBNOŚCI- zaakcentowałam wyraz, patrząc przy rym na czarnowłosego.
- Dobrze. Chodź.- Powiedziała podnosząc się z koca i łapiąc mnie za nadgarstek. Pociągnęła mnie za sobą. Przeszłyśmy kawałek. Okazało się, że zaprowadziła mnie na pola truskawek, po których przechadzali się…SATYROWIE?!  Satyrowie z piszczałkami. Ale cóż się dziwić, to obóz Greckich herosów. Skąd ja wiedziałam, że to satyrowie? A stąd, że jak już wcześniej wspomniałam pasjonuję się mitologią. Mogę czytać całymi godzinami książki o herosach czy bogach Greckich. Tak nie mam dysleksji. Już mówiłam: ja NIE jestem herosem. No w każdym bądź razie. Stanęłyśmy pomiędzy krzewami truskawkowymi.
- Tak, więc, o czym chciałaś porozmawiać? A może najpierw się poznajmy. Mam na imię Annabeth a ty?
- Caroline miło mi. Tak, więc chciałam cie spytać o pewną sprawę. A mianowicie: Pamiętasz jak całowałaś się z moim bratem Markiem?
- Noo tak. Pamiętam. Ale, o co chodzi?
- Dzisiaj Percy i Mark pobili się i jednym z powodów był właśnie ten pocałunek. Chciałabym się o tym dowiedzieć trochę więcej, bo nie wiem jak mam rozstrzygnąć spór pomiędzy nimi. Więc jak to było z twojego punktu widzenia?
- No cóż Mark jak przyszedł do obozu był w moim wieku. Ja znalazłam się tu jak miałam siedem lat. Jestem tu najdłużej ze wszystkich obozowiczów. Gdy pojawił się Percy praktycznie w tym samym czasie pojawił się Mark. Różnica między nimi była ogromna. Percego na początku nie znosiłam. Ale z twoim bratem było inaczej. Bardzo długo praktycznie nic nie jadł ani nie pił. Chodził cały czas smutny. Był gorszy niż Nico. Mam nadzieję, że go poznałaś?
- Taa. Przelotnie.- Odparłam i przywołałam z wspomnień obraz mrocznego chłopaka, który przeniósł nas cieniem do tego miejsca.
- Ooo nie. Tak być nie może. Jak skończymy z tym rozwiązywaniem problemu, zapoznam cie z nim.
- Ok, a teraz opowiadaj dalej.
- Udało mi się z niego wyciągnąć, co go tak smuci. Powiedział, że nigdy sobie nie wybaczy ze zostawił cie tam, taką samą tylko z nieodpowiedzialną matką. Gdy mi to wszystko powiedział jakby wstąpił w niego nowy duch. Zaczął trenować, śmiać się, rozmawiać. Ta nagła zmiana tylko dodała mu uroku w moich oczach. I tak żyliśmy te osiem lat. Dokładnie w nowy rok zdarzył się nasz pocałunek. Nie będę ci opowiadała całej historii, żeby cie nie zanudzić, ale w skrócie to było tak, że w nowy rok zawsze o północy domek Hefajstosa organizuje pokaz sztucznych ogni. Wszyscy obozowicze zbierają się na tej plaży a grupka od Hefajstosa wypływa łódką na jezioro i wypuszcza własnoręcznie zrobione fajerwerki. Zawsze były to niesamowite pokazy. A właśnie wtedy była to historia miłosna. Wtedy właśnie Mark mnie pocałował. Był to długi pocałunek. W sumie to ja go zainicjowałam.
- A wtedy łączyło cię już coś z Percym?
- Czułam coś do niego, ale nie sądziłam, że on to odwzajemnia. Gdy zobaczył ten pocałunek, zrobił się strasznie zazdrosny o Marka. Wtedy zdałam sobie sprawę, że i on coś do mnie czuje. Czyli to nie była zdrada.
- Ok. Chodź teraz wytłumaczymy to chłopakom. – Wyszłyśmy spomiędzy krzaków i wróciłyśmy na plażę, na której czekał na nas Percy.
- Caro zostawisz nas? Chciałabym porozmawiać z nim w cztery oczy.- Szepnęła mi do ucha.
- Ok. Będę czekała w Wielkim Domu.- Odszepnęłam i udałam się we wskazanym kierunku. Idąc przypomniałam sobie, że wczoraj przysięgłam na Styks, Chejronowi że mu powiem, czemu uciekłam. W sumie sama nie wiem. Poczułam taki impuls. Zerwałam się do biegu. Po chwili sprintu, stałam już pod drzwiami gabinetu opiekuna. Zapukałam trzy razy i czekałam na odpowiedź. Gdy usłyszałam ciche proszę, lekko nacisnęłam klamkę. Byłam tu drugi raz, ale dopiero teraz miałam czas, żeby się rozejrzeć. Cały pokuj był w kolorze liliowym, a na ścianach wisiały różne zdjęcia i wycinki z gazet oprawione w ramki. Jedno ze zdjęć przedstawiało parę nastolatków całujących się pod wodą, inne chłopca siedzącego do połowy w zaspie, następne trójkę nastolatków siedzących na smoku a jeszcze inne kilkoro nastolatków stojących na ogromnym statku wojennym unoszącym się nad ziemią. Tak się zapatrzyłam na nie, że nie zauważyłam ze Chejron podszedł do mnie. Znowu miał na sobie, T-shirt z napisem „Imprezowe kucyki” (nie Olu tu nie chodzi o włosy), lecz tym razem był on w kolorze błękitnym.
- Caroline czy teraz wytłumaczysz mi, dlaczego uciekłaś?- Poprosił.
- Tak proszę pana. Tak, więc poczułam taki impuls. Żebym pobiegła, uciekła. I tak jakoś wyszło. – Odparłam.
- Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Czemu nie zaatakował cie żaden potwór?
-Jak już mówiłam ja nie jestem żadnym herosem!
- Ale musisz być, inaczej nie przeszła byś przez barierę.
- No dobrze załóżmy, że jestem tym herosem. Nie mam pojęcia, dlaczego nie zaatakował mnie żaden potwór.
- Dobrze tyle mi wystarczy. Na razie będziesz spała w tym pokoju, w którym ostatnio, dopóki twój boski rodzic się nie objawi. A teraz już zmykaj.
- Dziękuję. Dowidzenia.- Powiedziałam i wyszłam. Poszłam do salonu. Mark nadal tam siedział. Po drugiej zaś stronie siedziała Annabeth. Tak jak się umówiłyśmy.
- Mark. Wszystko już ustaliłam. Puścimy tamto zdarzenie w niepamięć. Niestety teraz muszę cie opuścić, bo Annabeth obiecała mi kogoś przedstawić. Choć- to ostatnie było skierowane do szarookiej. Ta zaś wstała i mijając mnie pociągnęła za sobą w stronę wyjścia. Chyba wszystko już miała ustalone, bo na werandzie domu czekał na nas ubrany w czerń chłopak.
- Nico! Jak dobrze, że jesteś. To jest ta osoba, o której ci mówiłam. Caroline poznaj Nico, Nico poznaj Caroline. – Patrzyłam w osłupieniu na tego bladego chłopaka. Kogoś mi przypominał…Wiem! Śnił mi się kiedyś. W tym śnie stałam na takim skalnym występku, który miał się zaraz zawalić w przepaść. A naprzeciwko mnie stał ten chłopak i powiedział coś, czego nie słyszałam. Potem mnie pocałował. Gdy się od siebie oderwaliśmy, ja cofnęłam się o krok, a półka skalna, na której stałam runęła. I wtedy się obudziłam. Ten chłopak. A nieważne.
- Caroline- powiedziałam podając mu rękę
- Nico- odrzekł ściskając ją
- Miło mi cię poznać. Tak, więc..- Zapadła cisza. Słońce już zachodziło a nasze twarze owiał chłodny wiatr. Nagle usłyszeliśmy dźwięk konchy.
- Chodź Caroline, usiądziesz zemną przy stoliku. Podczas kolacji wyjaśnię ci podstawy a potem będzie ognisko.- To mówiąc złapała mnie za ręką i pociągnęła do pawilonu. Stało tam kilka stołów i miejsce, w którym rozpalało się ogień by w nim złożyć ofiarę. Wiem to, bo czytałam trochę na temat zwyczajów Greków. Annabeth zaciągnęła mnie do stolika, przy którym siedziało już kilka osób. Byli to nastolatkowie w różnym wieku i różnej płci.  Usiadłam obok Annabeth. Przede mną stał pusty talerz, a obok niego szklanka również bez zawartości. Spojrzałam na dziewczynę, z która tu przyszłam. Ta chyba wiedząc o co mi chodzi powiedziała:
- Pomyśl co chcesz zjeść i czego się napić.- Ok. To trochę dziwne, ale wykonałam jej polecenie. Pomyślałam o tostach z serem i szynką oraz o lemoniadzie cytrynowej. Gdy spojrzałam na talerz wszystko, co chciałam było na nim (oczywiście oprócz lemoniady), a w szklance szkliła się lemoniada, z plasterkiem cytryny w środku. WooW. Moja jedyna reakcja. Zobaczyłam, że Annabeth wstaje ze swoim talerzem i podchodzi do ogniska na ofiary. Wzięłam swój i poszłam za nią. Dziewczyna wrzuciła w ogień cześć swojego posiłku i wyszeptała coś pod nosem. Odwróciła się do mnie.
- Zrób to samo. Oddaj bogom część swojej kolacji i pomódl się do swojego boskiego rodzica. - Szepnęła mijając mnie.
- Ok.- odparłam również szeptem. Zrobiłam kilka kroków, i znalazłam się twarzą w twarz z płomieniami. Zsunęłam jeden tost z talerza i pomyślałam: „Nie wiem, kim jesteś ojcze, ale proszę ujawnij mi to jak najszybciej”. Następnie odeszłam. Poczułam tylko delikatną woń czekolady i orzechów. Ciekawe. Wróciłam do stolika i skonsumowałam resztę posiłku. Gdy zjadłam wypiłam lemoniadę, a następnie poczekałam aż Annabeth skończy swoją sałatkę colesław. Gdy i ona skończyła, wstała i rzekła:
-Choć teraz ognisko. Może zostaniesz uznana?
- A muszę?
-Tak i nie słyszę sprzeciwu!- Powiedziała z uśmiechem poczym pociągnęła mnie w stronę areny. Tam, na środku ustawiono wielkie bale drewna. Gdy większość obozowiczów się zebrała, i zajęła miejsca na trybunach tak jak to uczyniłyśmy z Annabeth, ktoś podpalił drewno. Buchnęło ono pięknym ogniem. Ech jak ja go kocham. Pomimo że to właśnie przez niego straciłam dom i mamę to nadal go uwielbiam. Patrzyłam na niego w skupieniu. Nagle ktoś trącił mnie w ramie. To Annabeth z Percym się wygłupiają. Wstałam poszłam w stronę ciemniejszej części trybuny. Usiadłam tam, i zaczęłam obserwować ludzi krzątających się na dole. Chyba rozdawali kiełbaski i kije by inni mogli sobie je upiec. Podciągnęłam kolana, obięłam je rękoma i oparłam na nich brodę. Zapatrzyłam się w ogień. Wyłączyłam się kompletnie z tego, co mnie otaczało. Przypomniałam sobie moją pierwszą jazdę na dwukołowym rowerze. Jak nad ranem wymknęłam się z domu, biorąc ze sobą rower i poszłam na tor do ujeżdżania koni. Ćwiczyłam i ćwiczyłam. Miałam poodzierane kolana i łokcie, ale byłam szczęśliwa, bo nauczyłam się jeździć. Gdy wyszłam, okazało się, że wszyscy mnie szukali. Pamiętam jak Mark ze łzami w oczach podbiegł do mnie i mnie przytulił. Ech dzieciństwo. Nagle przypomniałam sobie Nico i ten mój sen. Czy miał być on wizją z przyszłości? Miał się spełnić? Chyba oszalałam. Mam prorocze sny? Nie. To na pewno nie to. Ale skoro to nie jest prawda to, czemu za każdym razem, kiedy sobie to przypomnę, przechodzi mnie dreszcz? Czemu mam wrażenie, że to prawda? Tyle pytań a ani jednej odpowiedzi. Otworzyłam oczy. Ogień nadal płonął równie jasnym płomieniem. Wstałam z zamiarem udania się do „mojego” pokoju, bo byłam już zmęczona. Nagle poczułam, że moje stopy odrywają się od ziemi. Wszyscy na mnie spojrzeli. Nagle moje plecy przeszył okropny ból. Wokół mnie zaczął się tworzyć świetlne tornado. Nad moja głową zaś pojawił się symbol…

Dedykacja dla: Fallen Angell, Emi i Oli oraz wszystkich Ileśnaścioraczek
Czytasz skomentuj będzie mi miło :)

wtorek, 7 lipca 2015

LBA 2



Ludzie! Druga nominacja! No czy was coś boli? Dobra nieważne. Dziękuję z całego serca Oli (Wathewie) za nominację. Tak, więc pytania:
1.  1     Czy przeszło Ci kiedyś przez głowę myśl, zamknięcia bloga?
Jak dobrze wiesz tak. Nawet nie raz, ale co tam. Ale ważniejsze jest chyba, że go nadal nie usunęłam, co nie?

2. Jesteś pesymistą, realistą, czy optymistą?
W moim przypadku to różnie z tym bywa. Zależy od mojego nastroju. Przeważnie staram się być optymistką, ale nie zawsze mi to wychodzi. Tak, więc jestem jakby wszystkim po trochu.

3. Czy jest jakaś emotikona, która cię denerwuję, bądź irytuje?
Niee. Chyba, w każdym bądź razie na chwilę obecną nie mogę sobie nic takiego przypomnieć

4. Uważasz, że, na jakim wieku mogłabyś się zatrzymać i mieć go na zawsze?
Ciekawą rzeczą jest to, że ja się wcale nie czuję na swój wiek. Na świecie jest wiele rzeczy, których nie da się odwrócić czy zatrzymać. I właśnie jedną z takich rzeczy jest czas. Ale cóż jak by była taka możliwość, to chyba zostałabym przy swoim obecnym wieku. Ale cóż taka możliwość nie istnieje tak, więc człowiek będzie dojrzewał i starzał się aż w końcu zaliczy bliskie spotkanie z dębową deską.

5. Czy masz w życiu zasady, których się trzymasz? Jeśli tak, to jakie - Jeśli chcesz się nimi podzielić oczywiście ;3
Ciekawe pytanie. Nie wiem czy mam jakieś zasady, których się trzymam. Na pewno moją podstawową zasadą jest nie ufanie ludziom. Po dłuższej chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że mam takich jeszcze kilka, ale nie chcę się nimi dzielić.

6. Jaka według Ciebie postać z kreskówki/bajki jest wzorem do naśladowania? Dlaczego?
Twórcy kreskówek czy bajek kształtują charaktery ich postać tak by pasowały one do scenariusza, opowiadania czy tego, do czego akurat potrzebują takiej postaci. Nie sądzę by sama postać mogła dla kogoś stanowić wzór, lecz być może niektóre jego zachowania, zwyczaje czy postawa są dla innych przykładem. Ja osobiście nie mam takiej postaci.

7. Jaką bajkę i piosenkę najbardziej wspominasz z dzieciństwa?
Bajek mam kilka. Tu je wymienię: Niedźwiedź w dużym niebieskim domu, Baranek Shaun, Król Lew i kilka innych, których tytuły niestety zatarły się w mej pamięci. A co do piosenek to chyba: Łapy cztery łapy.

8. Jaka jest twoja ulubiona liczba?
Mam takie dwie: 8 i 22

9. Gdybyś mogła się przemieniać, kiedy chcesz w jakiekolwiek zwierzę. Jakie by ono było?
W jakiegoś ptaka. Chciałabym zaznać tej wolności, tego braku ograniczeń. Chciałabym uciec od tego wszystkiego i polecieć

10. Jak widzisz swoje życie za 10 lat?
Trudne pytanie, bo jako że nie mam zbyt wygórowanych ambicji nie wiem, co będę w przyszłości robiła. Cóż można powiedzieć, że nie mam żadnego planu na przyszłość.

11. Masz ostatni tydzień życia. Jak go spędzasz?
Skoczę na bandżi ( nie wiem jak to się poprawnie piesze, więc napisałam tak) i ze spadochronem. Zaszaleję. Zrobię masę głupich rzeczy. Może bym pocałowała chłopaka, który mi się podobał? Och nie wiem, ale na pewno poniosłaby mnie chwila.

To tyle.
Ja chciałabym nominować:
 Emi (Emila Yasminne Bley)
Spite X
Mirami
Lorelei canterina
Alissia

A teraz moje pytania:
1.       Czy zmieniłabyś swoje życie? Jeśli tak to, co byś w nim zmieniła?
2.       Jak długo masz jeszcze zamiar prowadzić swojego bloga?
3.       Ile czasu przeważnie zajmuje ci napisanie jednego rozdziału?
4.       Jak byś opisała siebie w kilku zdaniach?
5.       Jaki jest twój ulubiony film?
6.       Masz jakiś pomysł na to, co będziesz robić w przyszłości?
7.       W jakiego koloru ciuchy się przeważnie ubierasz?
8.       Masz jakieś przezwisko?
9.       Jakie jest twoje ulubione zwierze?
10.   Jakie było twoje uczucie, gdy wstawiłaś pierwszy post (rozdział), czy co tam pierwszego wstawiłaś?
11.   Co czułaś widząc pierwszy komentarz?

To wszystko z mojej strony. Pozderki ;)

niedziela, 5 lipca 2015

LBA

Na wstępie chciałabym podziękować Emi za nominację do LBA, czyli "Liebster Blog Award", przyznawaną przez innych blogerów za "dobrze wykonaną robotę". Osobiście nie sądzę, że takową wykonałam, ale nie mnie to oceniać. Tak, więc przejdźmy do zadanych mi pytań. 
1)      Jakie jest twoje drugie imię?
Karolina. Po babci.

2)      Umiesz grać na jakimś instrumencie?
Czy nerwy wliczają się do instrumentów? A tak poza tym to nie.

Jeżeli nie to, na jakim chciałabyś się nauczyć?
Hmmm chyba na gitarze

3)      Wymarzona praca? 
Cóż w przyszłości chciałabym robić to, co kocham, czyli pisać. Marzę by w przyszłości utrzymywać się z własnej pasji. Lecz życie nie jest takie kolorowe, więc albo zostanę lekarzem albo prawnikiem.

4)      Co byś zrobiła, gdybyś mogła sama siebie stworzyć? ( Wygląd, charakter)
Zmieniłabym swoje podejście do świata.  Zastąpiłabym moją arogancję i brak szacunku na cechy bardziej przydatne w życiu. Np na: życzliwość i szacunek do starszych. Lecz kto wie może z czasem same z siebie się zmienią. Jak to powiedział pewien gość „ Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co się trawi”

5)      Skąd wzięłaś pomysł na bloga?
Tak, więc cała moja historia zaczęła się od tego bloga: http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/. Był to pierwszy, jaki poznałam. Czytałam go rozdział po rozdziale, zaczynając od razu od pierwszego. Wraz z czytanym tekstem coraz bardziej uświadamiałam jak dużo emocji, swojego czasu i przede wszystkim siebie autorka tego bloga w niego wkłada. Było to moim zdaniem piękne. Nawet, jeśli ona go usunie, to i tak gdzieś tam i Londynie, w głównym biurze baz danych Google, zostanie on zapisany. Nawet, jeśli go porzuci to i tak zostanie on, i jakaś inna osoba tak jak ja w tamtej chwili, odkryje go. Autorka tego bloga, zostawi coś po sobie, i w ten sposób może nigdy nie zostać zapomnianą. Gdy przez bardzo długi czas nie wstawiała postów poczułam się tak jakby nagle coś z mojego życia zniknęło. To był taki impuls. Wtedy postanowiłam wypełnić tą dziurę, własną historią. I tak w styczniu usiadłam do laptopa, założyłam nowy profil, skrzynkę, i..Bloga. Napisałam pierwszy rozdział. Wstawiłam. Potem przez długi czas nic nie pisałam. W pewnej chwili zobaczyłam komentarz a właściwie dwa, jakie napisała Aika. Pierwszy, że podobał jej się rozdział a ten drugi napisany później, że ona nadal czeka na dalszą część historii. I to skłoniło mnie do dalszego pisania. To oraz strach, że zostanę zapomniana. Że nie pozostawię po sobie nic, co by komukolwiek przypomniało, że istniała kiedyś taka osoba.

6)      Jak zabijasz czas?
Przeważnie czytam książki, słucham muzyki, albo piszę ( np.:rozdział)
7)      Jaką postać fikcyjną byś ożywiła?
Albusa Dumbledora by nauczył mnie jak powinnam postępować w życiu.

8)      Znajdujesz starą lampę, pocierasz 3 razy i wylatuje z niej dżin, jakie są twoje 3 życzenia? ( Nie działa więcej życzeń xd)
Moim pierwszym życzeniem było by: Spraw bym stała się użyteczniejsza dla ludzi.
Drugie zaś by brzmiało: Spraw by na świecie panował pokuj, dostatek i harmonia
A trzecie: By nie było uzależnień i złych ludzi

9)      Wolisz, nigdy nie zaznać miłości czy przyjaźni?
Wolałabym nigdy nie zaznać miłości. Bo przyjaźni po trawi przetrwać więcej niż miłość. Wyobraźcie sobie, że nie macie przyjaciół a kochana przez was osoba was odtrąca. I co w tedy? W przyjaźni jest inaczej. I to właśnie przyjaźń a nie miłość jest, przynajmniej mi, bardziej potrzebna w życiu.

10)   Jakie zwierze Cię charakteryzuje?
Lew. Jestem dzika i zbuntowana, lecz po trawię być łagodna i miła.

11)   Czy usunęłabyś teraz bloga?
Cóż potrafiłabym, lecz z ogromnym żalem. Jednak jak by się tak bardziej zastanowić to…Nie, nie umiałabym się tego wszystkiego pozbyć.

Tak, więc to są moje odpowiedzi, a teraz, kogo ja chciałabym nominować
Klaudię, (Aikę)
Olę, (Wathewę)
Anię, (Mizuki)
Martę, (Lisę)
Monikę
Jagodę, (Jimi)
Julę (Li Julę)
Kyou Ghulity
Kociarę
Fallen Angel
RayNiss
A oto moje pytania:
1.       Co cię skłoniło do pisania bloga?
2.       Czy masz jakieś zwierzęta?
Jeśli tak to, jakie i jak mają na imię?
3.       Ile masz lat?
4.       Masz jakieś pasje? (Poza pisaniem)
5.       Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
6.       Jakim typem dziewczyny jesteś?
7.       Jakie komentarze lubisz najbardziej, a jakich nie lubisz?
8.       Jakie jest twoje największe marzenie?
9.       Jakiego typu muzyki słuchasz i jaki jest twój ulubiony zespół?
10.   Czy chciałabyś w przyszłości dalej prowadzić bloga?
11.   Jak piszesz bloga? Masz od razu ułożony plan czy wszystko piszesz na żywioł?
To tyle.Pozderki :)